 |
|
|



Teraz nie wsiadam spontanicznie na rower jak kiedyś. Gdy jest niepewna
pogoda - nie jadę (żeby potem nie robić prania i czyszczenia roweru).
Teraz jak niegdyś nie mam żadnego zabezpieczenia roweru - jeżdżę tylko
tam, gdzie mogę mieć na niego baczenie. Minuty bezpośrednio poprzedzające
wyjazd to wizualne i funkcjonalne przeistaczanie się w kolarza. Adaptacja
mego ciała do jazdy związana jest ze wspomożeniem go takimi elementami
jak: koszulka kolarska (Nike), spodenki kolarskie (Nike lub Gonso), buty
kolarskie (Shimano), rękawiczki kolarskie (Specialized), kask (Selev)
... no i nie do pomyślenia jest, by plecak przylegał do moich pleców -
dlatego kupiłem sobie Deuter CROSS AIR z systemem Aircomfort. Jeżdżę rzadko
i krótko, ale komfortowo.
I pomyśleć, że kiedyś nie tylko jeździłem w bawełnianych slipkach i
jeansach, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś w moim ubiorze
należałoby zmienić.

Przez pewien czas dosiadałem oryginalnego Author'a Airline model 2003.
Zamierzałem go nawet kupić. Czemu by jednak nie poeksperymentować...?
Piotr - właściciel sklepu rowerowego "Marceli" (Sklep Rowerowy
"Marcelbike", ul. Grochowska 324 / paw. 14, 03-838 Warszawa,
Tel.: +48 604 409 831 uszył mi coś na miarę moich oczekiwań i możliwości
finansowych. Rama jest oryginalna - Autor Airline na cieniowanych rurach
Culumbusa. Reszta została dobrana tak, by rower był sztywniejszy (w efekcie
jest nieco cięższy) i szybszy (przełożenia ma jak szosówka, gumy Michelin
Dynamic) od oryginału. Ekonomikę jazdy znacznie poprawiłem integrując
się z rowerem za sprawą pedałów Time Alium.

Z tymi przełożeniami to nieco przesadziłem. Kąty ramy, a co za tym idzie
- ułożenie sylwetki, nie bardzo pozwalają używać przełożenia 52:11. Zdarza
się jednak (np. na odcinku od Ronda Radosława do Świętego Wincentego w
Warszawie), że jadąc w tunelu aerodynamicznym za TIRem czy autobusem używam
tego biegu. Osiągana wówczas prędkość najczęściej oscyluje w graniach
50-75 km/h.
Głupio i niebezpiecznie? To prawda. Ale jakiż upajający wtedy jest szum
opon i jakież przenikliwe muskanie wiatru o policzki...
Na tym rowerze po raz pierwszy w życiu brałem udział w poważnym zagranicznym
wyjeździe. Była to IV Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów - Rzym,
której organizatorem był ks. Mariusz Nowak. Zdjęcie, z którego motyw wykorzystuję
w nagłówku witryny powstało właśnie podczas tej pielgrzymki.
|
|
|
 |