 |
|
|



Czas próbowania tego, co przeznaczone dla dorosłych.

Rower ten był standardowym wyposażeniem większości gospodarstw wiejskich.
Bicykle zza wschodniej granicy były niezwykle tanie i uchodziły za dość
wytrzymałe (w porównaniu z produktami Rometu). Posiadały stalową ramę,
dobrze wyprofilowane skórzane siodło i donośnie brzmiący, dobrze zestrojony
dzwonek. Pewnym niestety było to, że najpóźniej po kilku tygodniach eksploatacji
blaszane błotniki będą się telepać, a prawa korba będzie zahaczać o blaszaną
osłonę łańcucha. Samoczynne poluzowywanie się wszystkiego, co mogło się
poluzować, było wtedy powszechne zarówno w "Ukrainach", jak
też we wszystkich modelach Rometu.

Jeżdżąc na tym rowerze podporządkowywałem się presji środowiska.
Nie musiałem go dosiadać - wszak miałem Wigry3. Jazda na nim była jednak
wyzwaniem i połechtaniem ambicji. Dosiąść "Ukrainę" nie było
łatwo, gdyż trzeba było korpus ciała umieścić pod ramą. Sylwetka niewygodna,
efektywność jazdy znikoma, a jednak jaka frajda!
|
|
|
 |